Świat? Świat to jest wszystko i wszyscy.

No dobra, niech będzie: jak zakłamany i przesiąknięty pieniędzmi (wielkimi pieniędzmi) jest nowoczesny sport. W sumie film na 7 ale za dobry , odważny temat należy się +1

Nawet polskie kino moralnego niepokoju było bardziej wyważone i Kieślowski pokazywał notabli na działce z rodziną, w jakimś otoczeniu jako ludzi, tu mamy skrajny idealizm w pewnej pustce, bo film nie odpowiada na pytania, czy zrezygnować z NFL, a po części przecież z wielu innych dyscyplin sportu, bo to mit, że sport to zdrowie, gdy mowa o sporcie zawodowym. Brakuje tu jakiegoś adwersarza i pokazania, że to nie jakieś korporacje, wielki Goliat, a ludzie z kredytami, żonami, kochankami, dziećmi na studiach, a zawodnicy NFL nic innego nie potrafią i co by robili po za sportem ? Bardzo łatwo promować idealizm w próżni, trudniej w świecie, w którym są rachunki do zapłacenia.

No też nie przesadzaj w drugą stronę. Sportowcy na szczycie mają naprawdę niesamowite majątki, naprawdę nie chodzi o to "co do garnka włożyć" już raczej czy trzeci samochód to ma być Bentley czy znowu "zwykły" Porche ;)

Bogactwo i nowy samochód nie oznacza braku innych problemów, dwa połowa graczy NFL bankrutuje po zakończeniu kariery.

Z tym bankructwem to by się zgadzało. Skoro sportowcy oprócz grania nie potrafią nic innego robić , na niczym się nie znają i nie chcą też zatrudnić fachowców od finansów, to nie inwestują na przyszłość tylko trwonią zdobyty majątek, a później już z tylko równia pochyła w dół...
Ale to się tyczy wielu innych zawodów gdzie jest osiąga się szybko "wiek emerytalny", więc jakoś zawodowych sportowców mi specjalnie nie żal.

Dokładnie, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Skoro tak nieroztropnie marmotrawia swoje majątki to ich sprawa. Nie zgodze się jednak z tym, że oprócz grania w futbol nie potrafią nic innego robić. Potrafią. Chłopy wielkie jak dęby, silne jak tury. Mogliby choćby pracować ciężko fizycznie, aby tylko utrzymać się na powierzchni(oczywiście po roztrwonieniu majątku). Mogliby... Ale albo to za mało płatne (no bo przyzwyczaili się do bajońskich wynagrodzeń z NFL), albo sana to zbyt dumni( no bo jak przecież wielki, legendarny futbolista amerykański miałby się podjąć pracy na budowie - co za hańba). Osobna kwestia to to, że mogliby znaleźć dobrze płatna robotę... Jako komentatorzy sportowi. To normalna rzecz w świecie sportu. Dzieje się tak np w piłce nożnej

Gdy chłop wielki jak dąb to jaja jak żołędzie :)
Słuszna racja, nie mają jaj aby zakasać rękawy i zabrać się chociażby za zwykłą, fizyczną robotę. Co by nie powiedzieć to praca oprócz pieniędzy ma też inne korzyści typu realizowanie się, dążenie do jakiegoś celu albo robienie kariery. Człowiek jest istotą twórczą i z psychologicznego punktu widzenia praca pobudza do działania, zapobiega depresjom , kształtuje osobowość czy nawet nadaje sens istnieniu. Jeżeli praca jest odpowiednia to przynosi satysfakcję i daje poczucie własnej wartości i jednocześnie jest mobilizacją do podejmowania działań dla dalszego rozwoju człowieka.
Tylko trzeba mieć jaja aby podać się zwykłej pracy po tym jak się było celebrytą i królem imprez.

O toż to :)

Niby na co ma odpowiadać? Oglądałeś ty w ogóle ten film? To film o doktorze, który odkrył "chorobę" powodującą depresję i śmierć i chciał ratować życie nieświadomym zawodnikom, bo jak ktoś idzie do wojska to wie, że może zostać postrzelonym stracić rękę, nogę organy wewnętrzne itp. a taki zawodnik spodziewa się tylko, że co najwyżej będzie miał kontuzję, siniaka, połamie rękę, nogę itp.
A to już od zawodników i ich rodziców zależy czy dalej będą grać... I o to w tym filmie chodziło, a nie czy zakazać komuś czy nie...

W moim odbiorze film był naiwny, nic z niego nie wynikało poza kilkoma zdaniami prawdy na temat futbolu amerykańskiego na końcu filmu. Ale o tym przecież każdy wie, kto sie choć trochę sportem interesuje. Podobnie jest zresztą z boksem czy uwielbianymi powszechnie "walkami w klatkach" i innymi bzdurami (nie znam sie akurat na tych dyscyplinach "sportowych", a może raczej na tym showbiznesie). W takim razie pytanie: po co komu cały ten film? Dla pustej dydaktyki i populistycznego poszumu: "Patrzcie, jak źli i zakłamani sa ci ludzie, a im wyżej, tym bardziej!"
Chyba nigdy nie polubię Willa Smitha jako aktora (za jego "artystyczny" całoksztalt), a w tym filmie jego uduchowienie i mądra zaduma byly dla mnie wręcz komiczne. Ale to być może tylko mój subiektywny odbiór postaci. Fabuła filmu fragmentaryczna, nieco dziurawa, no i to amerykańskie egzaltowane zadęcie. Tak jak filmowy doktor Bennet powiedzial: "Bóg chciał jak najlepiej dla człowieka, więc stworzył Amerykę", czy cos w ten deseń. Czyż to nie zabawne?

Koncerny tytoniowe, NFL i jeszcze pewnie by się coś znalazło... teraz pora na koncerny farmaceutyczne, tam to dopiero powinny polecieć głowy za tą plandemię, plus rządy i telewizje. Ale to chyba za mocni gracze jak na Hollywood. Ludzie muszą się oswoić, może za ileś naście, dzieścia lat prawda wyjdzie w całej swej okazałości.

Przepraszam, ale aż mnie zmierziło. Obejrzyj sobie może "Whistleblower" lub "Kamienie na szaniec" i wtedy pogadajmy o tym, jak niektóre filmy pokazują niesprawiedliwość. "Wstrząs" to baśn przy tym, co obejrzysz np. w "Whistleblower".